Ruch Chorzów został pierwszym półfinalistą Pucharu Polski. Pierwszoligowiec we wtorkowy wieczór sensacyjnie pokonał na Stadionie Śląskim ekstraklasową Koronę Kielce. Bohaterem Niebieskich został ukraiński obrońca Jehor Cykała, który strzelił oba gole. Złocisto-Krwiści sami są sobie winni, gdyż nie wykorzystali dwóch rzutów karnych.
We wtorkowy wieczór na Stadionie Śląskim w Chorzowie zjawiło się niecałe 13 tys. widzów. Atmosfera nie była tak fantastyczna, jak w niedawnym starciu przeciwko Wiśle Kraków, ale kibice Niebieskich z całych sił dopingowali piłkarzy pierwszoligowca, który chciał sprawić niespodziankę i awansować do półfinału Pucharu Polski.
Spotkanie fatalnie rozpoczęło się dla pierwszoligowca. Już w 10. minucie Mariusz Fornalczyk wpadł w pole karne gospodarzy i został przewrócony przez rywala i sędzia Damian Sylwestrzak wskazał na "wapno". Do piłki podszedł Pedro Nuno, ale wykonał "jedenastkę" fatalnie. Jakub Bielecki wybronił uderzenie.
Stare piłkarskie porzekadło o tym, że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić ponownie przypomniało o sobie już chwilę później. W 14. minucie Filip Starzyński świetnie zacentrował w pole karne Korony Kielce, gdzie znalazł się Jehor Cykało. Ten precyzyjnym strzałem głową - dał prowadzenie Niebieskim.
Kolejne minuty były dość wyrównane. Gra toczyła się głównie w środku pola. Ruch Chorzów starał się kontrolować przebieg meczu, a Korona Kielce nie miała pomysłu, jak zaskoczyć dobrze dysponowanego rywala.
Znowu ciekawie zrobiło się tuż przed przerwą. Najpierw Miłosz Strzeboński był bliski doprowadzenia do remisu, ale tylko obił poprzeczkę bramki gospodarzy. Natomiast chwilę później Filip Starzyński z rzutu wolnego uderzył minimalnie niecelnie. Piłka trafiła w boczną siatkę.
Drugą połowę przyjezdni rozpoczęli z animuszem. Szybciej wymieniali piłkę i wydawali się być zdeterminowani, by doprowadzić do remisu. Jednak w 51. minucie zostali sprowadzeni na ziemię. Martin Konczkowski popędził prawym skrzydłem, zagrał w "szesnastkę" do Jehora Cykały, a ten precyzyjnym uderzeniem z "pierwszej piłki" - skompletował dublet.'
Niecały kwadrans później Złocisto-Krwiści mogli strzelić gola kontaktowego. Sam na sam z bramkarzem Niebieskich stanął Mariusz Fornalczyk, ale młodzieżowy reprezentant Polski fatalnie spudłował.
Sierakowskiego 5 03-711 Warszawa
polskifutbol24@gmail.com
Podpowiedź:
Możesz usunąć tę informację włączając Plan Premium